Dzień Czwarty – Środa 03.02.2016

Piękną wiosnę mamy tej zimy. Od rana deszcz. Trzeba więc zmienić plany. Najpierw zrobimy zajęcia artystyczne we „Francikowej Izbie”.  Pani Misia przygotowuje sobotni koncert, a Pani Ewa zabawia wszystkich teatralnie. Na obiad wcinamy góralską kwaśnicę i gulasz z ziemniakami lub kaszą, do wyboru. Bezpośrednio po obiedzie na Stok, po drodze w lesie obserwujemy, że nie ma grama śniegu, Olza – potok wzdłuż , którego codziennie kopytkujemy, wciąż mętny od topnireącej coraz mocniej zimy, zabierającej z sobą w odmęty morskie, górską glebę. Codziennie zadajemy sobie to samo pytanie. Jak to możliwe, że przy takiej pogodzie na stoku wciąż leży śnieg i można szusować. Świadczy to o dużym profesjonalizmie i zapobiegliwości właścicieli wyciągu, którzy nazbierali grubą pierzynę białego puchu na zapas. Wszyscy zachwyceni, bo w wypożyczalni i na stoku luz. Wracamy do naszego ośrodka, juz po zmroku. Dzisiaj gościmy zespół góralski „Jetelinka”. Dowiedzieliśmy się podczas koncertu, ze słów jednej z piosenek, że nazwa zespołu znaczy po góralsku, po prostu – koniczynka. Słuchamy wspaniałych góralskich pieśni. Chętni mogą pograć na góralskich instrumentach. Wszyscy chętnie tańczą układy taneczne, których uczy liderka bandu – Pani Monika. W przerwie wspaniałego i porywającego do grania i tańca występu wcinamy pizzę. Potem szybko wracamy, żeby jeszcze potańczyć i pośpiewać ze wspaniałym góralskim zespołem. Atmosfera jest fantastyczna, wszystkim się bardzo podoba. Również zespołowi, który chwali nas za umiejętności taneczne, wokalne i rewelacyjny odbiór. Po koncercie czas wolny. Będzie możliwość, żeby pograć w różne gry, pogadać, powygłupiać się, pośpiewać, polajkować, pooglądać i posłuchać czegoś wspólnie, pocieszyć się swoim towarzystwem. Niektórzy już, teraz z głębokim, żalem stwierdzają, że mija połowa naszego obozu. Jak to? To nie może trwać bez przerwy. Przecież jest tak fajnie. Wcale się nie dziwię. Bo naprawdę fajnie, oj fanie, naprawdę fajnie, fajnie jest.

Polecamy

logo
logo
logo
logo
logo